Rosja Władimira Putina
Pod koniec 2013 roku, Rosja była swego rodzaju potęgą. Dzięki ogromnym zasobom paliw kopalnianych, węgla, ropy naftowej oraz gazu ziemnego była w stanie zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne sobie oraz całej Europie. Jednak nieprzewidywalna polityka Władimira Putina zmusiła kraje sąsiadujące do zmiany polityki długo terminowej. Agresja Rosji w Gruzji z 2010 roku, była jedynie zapowiedzią dalszych problemów w regionie. Gdy Ukraina bardziej przychylała się do stowarzyszenia z Unią Europejską, Władimir Putin czuł że traci władzę i stabilność przy granicach swojego mocarstwa. Dlatego też postanowił przejąć strategiczne z puntu widzenia Rosji tereny Ukrainy, czyli Krym oraz teren dzięki któremu mógł osiągnąć połączenie lądowe z wyspą. Jednak przez swoją pychę i zapędy nacjonalistyczne spowodował kolejną recesję w gospodarce Rosji.
Sankcje i retorsje
Na wskutek agresywnej polityki Władimira Putina i aneksji terenów sąsiadującego państwa, kraje zrzeszone w NATO i ONZ postanowiły nałożyć na Rosję sankcje gospodarczo-finansowe. Za pomocą tych instrumentów postanowiono odciąć Władimira Putina od finansowania swojej wojny oraz kraju z pożyczek od zachodnich bogatych sąsiadów. Władze w Moskwie, postanowiły nieugięcie twierdzić że wszystkiemu jest winna Unia Europejska i Stany Zjednoczone Ameryki. Po przez wspieranie przewrotu na Ukrainie podobno ponoszą odpowiedzialność z to że Rosja musiała najechać ten kraj w celu wytłumaczenia rdzennym mieszkańcom pod ostrzałem że lepiej im będzie z Rosjanami. Na początku twierdzono że ograniczenie finansowania długów Rosji oraz ograniczenie sprowadzania części produktów z tego kraju. Tutaj nikt nie spodziewał się tak zwanych retorsji, władze w Moskwie stwierdziły na podstawie swoich zapasów walutowych że są w stanie odłączyć się od reszty świata i stać się samowystarczalnym. Jednak decyzja o wprowadzaniu zakazów importu żywności oraz innych produktów z Europy spowodowała że Rosja zaczęła przymierać głodem. Wiadomo że oligarchii i władzy jedzenia nie zabraknie, jednak pospolici mieszkańcy Rosji mają problemy z organizowanie żywności co podnosi niepokoje społeczne. Jednocześnie państwa zrzeszone w OPEC, organizacji państw eksportujących ropę naftową postanowiły rozpocząć wojnę cenową z ropą z nowych niekonwencjonalnych złóż takich jak łupki, wapień czy też roponośne piaski. Nadprodukcja ropy naftowej spowodowała że cena tego surowca spadła ponad 45 % w czasie zaledwie kilku miesięcy. A to bardzo zła informacja dla budżetu Rosji gdyż 1/3 wszystkich wpływów tego kraju to właśnie pieniądze z eksportu paliw kopalnych ze złóż naturalnych. Każdy dolar mniej na baryłce ropy to w rozliczeniu rocznym 3,1 miliona dolarów straty.
Dodatkowe nieprzewidziane wydatki
Władze w Moskwie nie przewidziały wzrostu cen towarów które muszą sprowadzać okrężną drogą do kraju aby pokryć bieżące zapotrzebowanie. Jednocześnie, wartość Rubla spadła drastycznie z powodu agresywnej polityki wobec Ukrainy która pociągnęła za sobą dalsze konsekwencje. Dodatkowo Władimir Putin, rozdaje miliardy na łagodzenie lub wręcz przekupstwo lewicowych partii rządzących w państwach w strefie Euro, w celu blokowania nowych sankcji lub próby łagodzenia obecnych reperkusji. Wszystkie te wydatki sprawiły że zapasy walutowe Rosji w zaledwie półtora roku stopniały niemal do zera. Obecnie Moskwa szuka oszczędności gdzie się da. Zaczynając od drastycznej redukcji urzędników oraz służb mundurowych poprzez ograniczanie wydatków na wsparcie polityki prorodzinnej. Blady cień padł również na mistrzostwa świata w piłce nożnej planowanych na 2018 rok i organizowany przez Rosję. Już teraz wiadomo że budżet mistrzostw świata został ograniczony o 1/3 i na pewno nie będzie tak reprezentatywny jak zimowe igrzyska w Soczi. Już teraz analitycy przewidują że w 2015 roku deficyt budżetowy wyniesie 40 milionów dolarów a to pierwszy rok po kryzysie w 1998 roku w którym Rosja ma tak poważne problemy finansowe.
Cięcia wydatków nie znają granic
Rosja do tego stopnia była nieprzygotowana na tak ogromną skalę sankcji gospodarczych że obecnie musi również ciąć lub przesuwać wydatki na wojsko. Władimir Putin od początku swojej władzy przykładał ogromne znaczenie sił zbrojnych jako gwarant ciągłości państwa. Jest to prawdą gdyż historia wielokrotnie pokazała że nie da się rządzić takimi połaciami terenu bez posiadania potężnej armii. Jednak w obliczu kryzysu finansowego Moskwy, kraj ten musi oszczędzać nawet na obronności własnych granic. Obecnie większym priorytetem dla Rosji jest utrzymanie stabilności całego kraju niż wysyłanie wojsk na Ukrainę. W obliczu zmniejszenia wpływów do budżetu kraju, Rosja jest zmuszona przesuwać wydatki na wojsko z 2016 roku na kolejne czyli 2017 lub 2018. A to wyraźny znak dla krajów sąsiadujących że Władimir Putin nie będzie wstanie rozpocząć większego konfliktu z braku szansy na jego wygranie. Wewnętrzne problemy 83 autonomii które wchodzą w skład Rosji, przysparzają obecnej władzy wystarczająco dużo problemów aby mieli czym zaprzątać sobie głowy. Wychodzi na to że wystarczyło odebrać Rosjanom dostęp do gotówki aby spojrzeli na siebie krytycznie i ustawili się na odpowiednim miejscu w szeregu.