Prąd zdrożeje przez PiS
Energia elektryczna należy do jednego z czynników składowych wliczających się w większość przemysłu oraz w łańcuchach produkcyjnych. Wzrost podstawowej stawki za energię elektryczną spowoduje lawinowe podwyższenie ceny różnych towarów oraz usług. Podwyżka ceny prądu zostanie zrealizowana prawdopodobnie w 2019 roku. Jest to pokierowane wzrostem ceny węgla oraz koniecznością odprowadzania podatku od wody którą są chłodzone bloki energetyczne wytwarzające prąd. Rząd PiS w latach 2016 i 2017 miał spory udział w gnębieniu właścicieli farm z wiatrakami. Tworzone były mity na temat szkodliwości dla ludzi oraz zwierząt. Wysuwane były tezy o generowaniu hałasu przypominającym dźwięk nadjeżdżającego pociągu. To wszystko było skrzętnie uknutą propagandą rozsiewaną za pomocą wynajętych hejterów. Ich celem było nastawienie opinii publicznej przeciw energii z odnawialnych źródeł gdyż priorytetem rządu było uspokojenie górników którzy w wiatrakach i innych mocach wytwórczych z OZE widzieli swoją zgubę. Górnicy jednak zapomnieli że węgla jest coraz mniej i mit o tym że Polska węglem stoi jest bardzo mocno wydmuchany. Prawda jest taka że górnicy już od ponad 15 lat fedrują z bardzo głębokich pokładów sięgających poziom nawet 1000 metrów w głąb ziemi. A uzyskiwany z tych pokładów węgiel jest coraz gorszej jakości.
Efekt walki z wiatrakami ?
Niestety poprzez walkę z wiatrakami PiS spowodowało w pierwszej kolejności straty w firmach zajmujących się produkcją energii elektrycznej z wiatraków ale też z konwencjonalnych elektrowni węglowych. Cztery największe spółki energetyczne działające na terenie Polski, wykupiły udziały oraz zielone certyfikaty od elektrowni produkujących energię z wiatru. Po zmianie prawa przez PiS w czerwcu 2016 roku, doszło do kuriozalnych scen gdzie obłożono podatkiem budowlanym również gondole a to z kolei spowodowało że wiatraki więcej kosztowały właściciela niż na nich zarabiał. Przez działanie PiS 4 największe Polskie spółki energetyczne straciły w 2016 roku 2 miliardy złotych i taką samą sumę pieniędzy utraciły również w 2017 roku. W sektorze prywatnym skala strat miała mniejszy wydźwięk, w 2016 roku strata wynosiła 1 miliard złotych i tyle samo w 2017 roku.
W efekcie działania rządu PiS w Polsce zatrzymano wszelkie nowe inwestycje w wiatraki a tam gdzie było to możliwe właściciele wręcz likwidowali swoje moce wytwórcze. Pozostały tylko farmy wiatraków które związały się z przedsiębiorcami długookresowymi umowami na sprzedaż zielonych certyfikatów. Z racji podpisanych umów musiały one nadal działać mimo że przynosiły straty. Problem w tym że w październiku 2015 roku, 197 państw całego świata podpisało porozumienie klimatyczne na podstawie którego zobowiązano się do zmniejszenia ilości produkowanych gazów cieplarnianych w celu ochrony klimatu i nie podwyższania średniej temperatury na naszej planecie. W efekcie wiele kopalni węgla został zamkniętych na naszej planecie a kraje takie jak Chiny wdrożyły plan budowy farm wiatrakowych oraz pól z panelami fotowoltaicznymi. A Polska w tym czasie skupiała się na odsiarczaniu Polskich elektrowni oraz propagowaniu gazu jako paliwa do ogrzewania mieszkań. W efekcie wycofywania się większości państw świata z energetyki węglowej, nastąpiło masowe zamykanie kopalń a to spowodowało zmniejszenie się ilości surowca na rynku. Przy braku podaży ale z zachowaniem popytu, surowiec nagle osiągał coraz to wyższą cenę co spowodowało że energia z węgla znacznie zdrożała. A w Polsce około 78 % energii elektrycznej pochodzi właśnie z elektrowni węglowych.
Dodatkowym problemem jest fakt że Polskie kopalnie już nie są w stanie dostarczać tyle węgla do elektrowni ile jest wymagane do utrzymania sprawnego działania. Braki są uzupełniane z importu co wyraźnie wskazuje że Polska węglem już nie stoi i przez lata pokładaliśmy w węglu zbyt duże nadzieje. To ostateczny dzwonek ostrzegawczy przed katastrofą do której prowadzą nas starzy politycy którzy nie znają się na dzisiejszych realiach życia.